Fardil |
Wysłany: Pią 22:52, 27 Paź 2006 Temat postu: Biblia - troche inna interpretacja;) |
|
Cytat: | I wbiegł Pan na murawę po przerwie, a za nim dwunastu wbiegło.
I rzekł Pan: "Go Go Go boys!"
I wszyscy zdążyli przyodziać się w korki, tylko Pan - jako, że nikt nie był godzien rozwiązać mu rzemyka - pozostał w sandałach.
A wynik był ciągle zero do zera. I martwiło to Pana.
A sędzia, który był sprawiedliwy, dał znak, by rozpocząć.
I wypełniło się, jak było napisane: "Zagwiżdże,
bo ma gwizdek i lubi".
A wpierw ruszył z piłką Jakub, syn Zachariasza, kuzyn Maniasza, stryj Jonasza, wuja Bambaniasza, czyli dziesiąta woda po kisielu dla Zdzicha.
I oto zstąpił anioł i rzekł mu: "Daj piłkę na skrzydło!".
I dał na skrzydło Jakub, lecz niefortunnie to uczynił i trafił Piotra w rękę.
I rzekł wtedy Piotr: "Nie, no panie sędzio, gdzie? Jaka ręka?"
- i zaparł się po trzykroć.
I za chwilę wznowili i poprowadził Pan kontrę. I zawołał Filip do Pana: "Miszczu! Miszczu, zapodaj piłę na banię!".
I zapodał Pan Filipowi piłę na banię, i przyjął piłę na banię Filip, i posłał Filip piłę z bani w światłość bramki.
A była to odległość jak stąd dotąd.
I nie trafił Filip, a Tomasz zawołał: "Jaa cię! No nie wierzę!". I posłał golkiper drużyny przeciwniczej piłkę na pole karne Pana.
A na polu tym siewca siał ziarno.
I zamęt powstał i chaos. I w zamęcie tym i chaosie noga czyjaś pchnęła piłkę w bramkę dwunastu.
A tym kimś był Judasz, co samobója strzelił. |
|
|