Fardil
Dołączył: 25 Cze 2005
Posty: 1530
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pią 11:26, 16 Maj 2008 Temat postu: Gry lekarstwem na kompleksy? |
|
|
Cytat: | Gry lekarstwem na kompleksy?
Opublikowane 15 maja 2008, godz. 20:50 przez Igor Chrustek
385px_Pac_Man_svg.pngGdy termometr wskazuje dwadzieścia stopni powyżej zera nerwowo rozglądamy się za czymś, co ochłodzi spragnione ciało. Grubym płótnem torujemy promieniom słonecznym drogę do przybytku wszech przyjemności, by wciąż tkwić w przekonaniu, że wyjście na zewnątrz nie jest najlepszym rozwiązaniem. Przynajmniej do czasu, gdy rodzice dają w łapę kilka stów. Nakazują wtedy rychły wyjazd gdzieś, z dala od gier. Wtedy to, w głowach pismaków rodzą się takie teksty jak ten, który orzeźwi umysły graczy nostalgicznie wspominających swój pokój, swoją Narnię, Hobbiton, Bezludną Wyspę, miejsce ucieczki od świata i jego problemów.
W sposób czysto luźny, pozbawiony dogłębnych naukowych analiz i odwołań do tabelek, wykresów czy liczb, można się zastanowić nad tym, co młodych ludzi gnębi najbardziej. Jeśli nadal myślicie, że chodzi o to, kiedy zostanie wyemitowany ostatni odcinek Mody na Sukces, muszę Was zmartwić. Już od czasów, kiedy ludzie kryli się w jaskiniach grając na Comodorze, nastolatkom doskwierały ich personalne Nemesis - kompleksy. Nie bacząc na dorobek kultury wysokiej, skupię się na grach komputerowych. Przecież to one niejednemu pryszczatemu łebkowi pomogły udowodnić sobie, że oto narodził się człowiek pozbawiony problemów natury czysto psychologicznej. Kompleksy są tylko hiperbolą drobnych niedociągnięć nas samych. Jak to możliwe?
Duke_Nukem_004.jpg
Siedzenie przez osiem godzin przed konsolą nie przynosi wymiernych rezultatów w postaci wysoko rozwiniętej muskulatury na modłę Tylera Durdena z Podziemnego Kręgu. Od grania i kilku innych przyjemnych czynności mogą co najwyżej rozwinąć się dłonie. A na widok pięknie wyrzeźbionych palców kobiety raczej nie lecą. Tak, to chyba one są źródłem morderczej gonitwy za byciem podziwianym przez rówieśników. Idealna opalenizna również nie wchodzi w grę, gdy jedynymi promieniami, jakie muskają twarz gracza są te, emitowane przez telewizor. Porzućmy jednak w niebyt frazesy o nienagannym wyglądzie. Z pomocą przychodzi bohater naszych czasów - bożyszcz i Adonis wśród facetów. Samiec Alfa. Zawadiackie spojrzenie, ironiczny uśmieszek, dżinsy i czerwona koszulka. Tak jest. Sam Książe Duke z gier Duke Nukem pomaga na moment pobyć magnesem na kobiety. Za naciśnięciem odpowiedniego guzika możliwa jest ucieczka od natrętnych sąsiadów, zaczepnych spojrzeń silniejszych kolegów i ironicznych gadek ze stron dodopodobnych dziewczyn. W tym wypadku, powrót ze szkoły nierozerwalnie wiąże się z partyjką w grę typu slasher, gdzie posoka leje się strumieniami, a uśmiech sadystycznego spełnienia nie schodzi z twarzy. Recepta? 10 minut gry w ulubioną strzelankę.
logo_nfz_ok.jpg
Urazy z dzieciństwa również nie dają o sobie zapomnieć. Któż z Nas odważyłby się kiedyś pójść do szpitala, by usłyszeć wyrok z ust doktora - samego władcy życia i śmierci, posępnej kostuchy z kosą przy boku. Czas by się zrewanżować odpalając jedną z gier Konami spod szyldu Sileni Hill. Nocna eskapada po korytarzach tamtejszego szpitala nie przypomina może wesołej wycieczki po parku rozrywki. Jednak mający przy boku broń odpowiedniego kalibru, czujemy, że sam pan doktor pozwolił przez chwilę pobawić się w posłańca piekieł. NFZ nie karmił zbyt dobrze? Pielęgniarki odnosiły się do Ciebie w sposób niezwykle ordynarny? Gazrurka w połączeniu z szybką eksploracją szpitala w Silent Hill pomoże zrekompensować tkwiący w podświadomości uraz do służby zdrowia.
Nieco starsi gracze, ci, którym w życiu się nie powiodło mają szansę na drugie życie. Kompleks niższości, niczym u samego Tony’ego Montany, może zostać przezwyciężony, gdy opłacimy abonament za czas spędzony przy Second Life.
Istnieje również alternatywa, która jest polecana tylko i wyłącznie desperatom. Przy założeniu, że, o dziwo, świat nie leży u naszych stóp, a jedyne auto jakie posiadamy to stary i zdezelowany fiat, warto wtedy sięgnąć po Grand Theft Auto. Przy tym tytule zawrotna kariera traci swój dumny wydźwięk. Podczas kilkugodzinnej partyjki przy tej grze można dorobić się niezłego mieszkania, kilku fajnych aut, a nawet klubu ze stripteasem. Wirtualne pieniądze potrafią jednak dostarczyć tyle samo radości, co kilka złotych za sprzedane puszki lub butelki po tanich winach.
Istnieje także pewna forma dewiacji seksualnej, która zdominowała już Kraj Kwitnącej Wiśni, a teraz zmierza na podbój europejskiego społeczeństwa. Ci, którzy zarywają nocki przy oglądaniu powtórek z Dead or Alive wiedzą o czym mowa. Wirtualne kobiety nie zastąpią tych prawdziwych, czy mniej prawdziwych, bo z gumy. Inaczej jest w przypadku upartych i ograniczających wolność faceta białogłowych. Wtedy grywalna Kasumi z DOA, czy Lara Croft zdają egzamin na wymarzoną partnerkę z lepszą nota. Minusem może okazać się lenistwo grafików, którzy nie przyłożyli się do wiernego oddania kobiecej sylwetki, pozostawiając przyjemniejszą robotę koderom z podziemia. Oni przecież potrafią odpowiednio podrasować bohaterki gier video.
kasumi11.jpg
Brak talentu w daniej dziedzinie nie hamuje drogi do spełnienia swych marzeń. Choćby w świecie wirtualnym. W tym aspekcie lekarstwem okazuje się większość gier, które znamy i lubimy. Wszelkiego rodzaju maty do tańczenia, gitary, perkusje, czy kierownice do hardkorowej jazdy w racerach, przenoszą gracza w krainę pełnej szczęśliwości. Masterując kolejne piosenki, czy też okrążenia, można odnieść wrażenie, że nigdy nie jest za późno. Jeszcze można zrobić prawo jazdy, kupić prawdziwą gitarę, czy zapisać się na kurs tańca nowoczesnego.
Elektroniczna rozrywka przychodzi z pomocą niczym Dr. Queen. Ratuje z opresji zakompleksionych nastolatków, zaś starszym ludziom pomaga rozwinąć skrzydła w nowym wcieleniu. Bracia Wachowscy być może mieli rację. Możliwe, że już za kilkaset lat ucieczka w świat wirtualny będzie jedyną drogą ratunku przed zgubnymi wzorcami w społeczeństwie karmionym przez MTV i kolejne edycje Tańca z Gwiazdami. Niechaj granie będzie ulubionym sposobem odreagowania na to, co zewsząd stara się Nas osaczyć. Wykorzystajmy to, ile punktów umiejętności dostaliśmy od stwórcy i pamiętajmy: +2 do sprawności fizycznej wiąże się z utratą dwóch punktów do intelektu, charyzmy, czy znajomości czarnej magii. Idę pograć w D&D - jestem tam naprawdę fajnym i lubianym rycerzem. |
Co o tym myslicie?
Zaczerpniete z grrr.pl
Post został pochwalony 0 razy
|
|